Co sądzicie o studiach online?
Co myślicie o studiowaniu przez internet? Dopiero się dowiedziałem, że jest coś takiego i nie ukrywam, że bardzo by mi to pasowało. Konkretnie chodzi mi o politologię na PUW (może ktoś ma uwagi konkretnie o tym?).
Co myślicie o studiowaniu przez internet? Dopiero się dowiedziałem, że jest coś takiego i nie ukrywam, że bardzo by mi to pasowało. Konkretnie chodzi mi o politologię na PUW (może ktoś ma uwagi konkretnie o tym?).
Przy okazji rocznicy znowu wrócił temat i zacząłem się nad tym zastanawiać, bo dziwne informacje krążą w sieci, można zwątpić… Co wy o tym myślicie? Czy naprawdę Amerykanie mogliby być tacy perfidni, aby samemu zorganizować ten zamach na WTC…?
A co – jak spisek to już nie zamach?
Jaki zamach? WTC to jedna wielka hucpa. Spisek i to niekoniecznie rządowy. Proszę sobie poszukać informacji o niejakim Larrym Silversteinie, właścicielu budynków. Na ubezpieczeniu zarobił krocie, a do tego pozbył się problemu, bo WTC wymagało generalnego remontu (przy jego budowie zastosowano duże ilości azbestu, który później zabijał strażaków pracujących na gruzach wież). Rząd USA też na tym skorzystał. Złożona sprawa. Naprawdę zachęcam do zainteresowania się tematem „zamachu” z 11 września. -Krakus-
taa, uwielbiam te wszystkie teorie spiskowe…
No, tak najlepiej, zrównać kogoś z glebą. Poświęciłeś chociaż chwilę, żeby obadać ten temat? Polecam, jest wiele ciekawych źródeł. Jak nie lubisz czytać, to oglądaj, np. Ripple Effect, na Youtubie znajdziesz
tutaj masz z pl napisami: http://www.youtube.com/watch?v=bccPeFWZHc4
no o w mordę, to bardzo mocny materiał. ogląðnąłem i konkretnie dało mi do myślenia. dzięki za linkowanie!
Jeśli Cię to zainspirowało do myślenia, to pobadaj ten temat. Jest dużo nieźle zrobionych dokumentów, dostępnych za darmo, chociażby na Youtube. Nie jestem szaleńcem, nie wierzę, że jest tak, jak mówią w tych filmach, jednak wierzę, że może tak być. Uważam, że to dobrze o kimś świadczy, gdy dopuszcza do siebie różne opinie, bada różne punkty widzenia. Dać się faszerować tylko informacjami z głównonurtowych mediów to po prostu rezygnacja z poszukiwania prawdy
szkoda mi Was, to jest normalnie przykre – tylu ludzi ucierpiało, a Wy robicie z tego jakieś sensacyjne historie. atak na World Trade Center to była wielka tragedia, przestańce gonić za sensacją w końcu… :/
właśnie dajcie już spokój z tymi zamachami.
tak, dajcie spokój, posłuchajmy, co w kwestii światopoglądu mają do powiedzenia w śniadaniowym programie TVP 1. switch off your brain :/
Jak ktoś myśli, że wszystko wie i że w świecie nie ma szans na spiskowe strategie realizowane zakulisowo, niech sobie poczyta: http://economix.blogs.nytimes.com/2011/11/07/who-rules-the-global-economy/?ref=economy Czy na pierwszy rzut oka da radę poznać, że światowa gospodarka jest we władaniu kilku podmiotów ? Nie da rady nawet na drugi rzut oka. Nie jesteśmy świadomi tego, co się dzieje za kulisami, wiemy tylko to, co się nam podaje w oficjalnych komunikatach. Przemyślcie to!
Czy samo skończenie prawa daje dobre perspektywy na sensowną pracę? Czy koniecznie trzeba zrobić jakąś aplikację?
Prawnik bez aplikacji, to coś jak lekarz bez specjalizacji. Niby fach ma, ale to za mało, żeby móc coś zdziałać w środowisku. Po samych stuidach możesz być może asysytentem w jakiejś kancelarii. Ale praca na własny rachunek, raczej nie wchodzi w grę…
Też tak myślę. Tylko z aplikacją.
Jeśli sędzia, prokurator, notariusz, adwokat, radca prawny – to musisz mieć aplikację. Jenak wbrew pozorom to nie są jedyne ciekawe zawody dla prawnika. Dobrze się porozglądaj, różne instytucje zatrudniają prawników bez aplikacji (po samych studiach co prawda nie możesz reprezentować klienta przed sądem, ale obsługa prawna jak najbardziej). Możesz też coś znaleźć w większych korporacjach, gdzie załatwia się dużo różnych spraw i jest wewnętrzne zapotrzebowanie na prawników.
Od ostatniego tygodnia września wprowadzam się z koleżankami do mieszkania. Problem jest taki, że jak je znalazłyśmy właściciel nie miał wzoru umowy i powiedział, że podpiszemy później. Tylko później on wyjechał za granicę. Mamy klucze, nr konta do wpłacania kasy, właściciel zadzwonił i powiedział, że mu tam na umowie nie zależy, a nie ma go na miejscu, więc może sobie tę formalność odpuścimy. Co wy na to? Mieszkanie bez umowy to ryzyko?
Jak macie klucze to chyba nie ma się o co martwić. Chociaż umowa się przydaje, kiedy na przykład w grę wchodzą jakieś naprawy, albo wypowiedzenie mieszkania. Ale jak facet jest w porządku, to może nie będzie wam robił numerów.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem…. ale tak sobie teraz myślę czy taki papierek sporządzony na własną rękę ma jakąś wartość? Przecież i tak wszystkie ważne rzeczy robi się u notariusza. I co z tym, że i tak większość wynajmujących nie rozlicza się z podatku za wynajem? Chyba taka umowa g… warta…
no na bank ma! nie wiem, jak to dokładnie wygląda, ale w końcu podpisujesz jakiś papier, nie? w takiej umowie najlepiej zawrzeć wszystko, jak najwięcej, to znaczy stan mebli, terminy płatności, wysokość kaucji, kto za co płaci itd. nie wiadomo kiedy się trafi na jakiegoś oszołoma, a ten papier to zabezpieczenie!
Jakie tam zabezpieczenie… Jak ktoś będzie chciał Cię oszukać to i tak Cię oszuka… A pójdziesz do sądu walczyć o cieknący kran?
ja zawsze podpisywałem umowy, dla mnie to niezbędne, by mieć jasne reguły z właścicielem mieszkania – na przykład zasady napraw czy czas wpłacania pienędzy. . poza tym umowa to też potwierdzenie, że na przykład wpłaciło się kaucję na mieszkanie, a to niemała kasa. trzeba ją mieć.
Jeżeli coś się załatwia w „szarej strefie”, to trzeba się liczyć z możliwością wyrolowania. Jeśli chcesz mieć ochronę państwa, reguluj takie rzeczy oficjalnie, tak żeby wszystko było udokumentowane. Jak się chce być cwany, to czasami wychodzi odwrotnie.
Starzy cały czas powatarzają, że studia. studia – najlepszy okres w życiu, a ja już mam ich po prostu dosyć. Zaczynam piąty rok, muszę pisać magisterkę, a tak mi się już nie chce tego wszystkiego robić, że aż chodzą mi po głowei takie pomysły, żeby to rzucić (no może raczej dziekankę wziąć…). Też tak macie? Rozmawiałam o tym z paroma koleżankami i one czują to samo. To chyba jakieś wypalenie, syndrom ostatniego roku… :::Karla:::
Nie dziwię się, magisterskie studia uzupełniające są straszne, tyle zajęć… Za moich czasów na studiach jeszcze wtedy jednolitych, było inczej. Dla mnie V rok to były wakacje życia. Tylko seminarium i jakies mało wazne zajęcia. Tyle miałam wolnego czasu, że nie wiedziałam co z nim robić:)
ciekawe czy to o o chodzi a może raczej pod koniec nauki ludzi e zaczynają kapować że to wszystko pic na wodę i dociera że lepiej było iść do pracy albo zakładać firmę?
też tak mam! już dosyć tego! to chyba więć normalne .
Norma. Prawie każdy tak ma. Chce się niezależności. Dorosłości. Skończysz studia, pójdziesz do pracy. Dopadnie cię ciężka codzienność. Wtedy zatęsknisz. Tak też prawie każdy ma 😉
No to ja bym to tak zdiagnozował, że zaczyna sie dorosłość. Pewnie o studiach myślałaś zawsze jak o zabawie, a studia to nie zabawa. To obowiązek, przygotowanie do kariery. Po prostu traktuj je jako część pracy, bo dzięki nim tę pracę będziesz miała. „Nie chce się” większości ludzi, którzy rano jadą do roboty, więc nie rozpaczaj, tylko bierz się za obowiązki!
Jakie macie pomysły na pogodzenie się z powrotem do rzeczywistiości?
Weź nie przypominaj! Załamka…
Może lektury szkolne zacznę czytać hihi 😉
jeziorko, piwko i dobra ekipa 🙂 trzeba się naładować przed traumą 😛 tylko coś pogoda się skiepściła…
To naprawdę już jutro? Tylko usiąść i płakać…
oj tam, oj tam, fajnie będzie – zaczynam prawo w warszawce i już się nie mogę doczekać przeprowadzki :o)
Ty jeszcze masz miesiąc wolnego, Tobie będzie fajnie, a ja już dzisiaj zaliczyłam apel, a jutro luż lekcje, matematyka na przykład. buuuuuu…..
dobrze Wam dzieciaki. ja 8 godzin siedzę dziennie przed kompem, okrągły rok i klepię jakieś głupie txty :/
no i co – zaczęło się czekanie do czerwca? ;-D
Póki co to chyba do najbliższego długiego weekendu 😉
o jesssuuuuuusieeee, nie mogę uwierzyć że znowu buda… ;-<
Ja już dawno zapomniałem, że były jakieś wakacje…
hahaha, a tyle ładnych dni pod rząd, co ostatnio było, to chyba przez całe wakacje nie było 😉
Niedług zaczynam pierwszy rrok i wiem, że kasy od rodziców niestety nie starczy. Macie jakieś ciekawe opcje na dorobienie? Coś takiego, co można bez problemu pogodzić z nauką (chcę się uczyć, a nie tylko odklepać te kilka lat).
a kto pisze – dziewczę czy chłopię?
Dziewczyna
możesz się opiekować dzieckiem np. jak mój syn był mały, to zatrudniliśmy taką miłą, młodą studentkę, zaufaliśmy jej nawet bez doświadczenia. no i nie żałujemy. powodzenia
To zamiast się uczyć, bedzie pieluchy przewijała. W dodatku za marne pieniądze.
A co będziesz studiować? Najlepiej poszukaj czegoś w keirunku studiów. Potem będziesz miała co wpisać w CV.
Polecam pisanie tekstów na zamówienie, bo rynek jest naprawdę ogromny, a do pracy wystarczy najprostszy komputer (i oczywiście sprawna głowa). Co możesz pisać? Rozkład jakości jest bardzo szeroki. Od poważnych artykułów (sprawdź sobie PressMart), przez prace magisterskie i zaliczeniowe (różne serwisy z ogłoszeniami, samemu też warto się ogłaszać i powiedzieć znajomym), po teksty pisane pod SEO i pozycjonowanie (lepszej i gorszej jakości, te ostatni, tzw. precle, produkuje się hurtowo, chociaż kasa za nie też marna, trzeba natrzaskać tonę, aby poczuć dochód – zorientuj się na takich stronach jak oferia, zlecenia.przez.net czy textmarket). Pozdrawiam. ILIUSZ.
nie polecam, wyniszczające – to tak jak pójść do Legii Cudzoziemskiej. z tego nie wychodzi się normalnym
czeba byo na księdza pójść – wygodna, dochodowa i niezbyt wymagająca praca ;>
Możliwości na dorabianie na studiach jest wiele, chociaż raczej trzeba się pogodzić z wykonywaniem takich mniej… wymagających :> Sama od dwóch już lat sprzątam, zlecenia łapię od znajomych i przez ogłoszenia, początkowo było ciężko, ale obecnie mam już grupę stałych klientów, w tym duża część to domki pod miastem, które sprząta się kilka godzin i kwota za to jest lepsza.
Ja już wydałam 300 zł, a moje dziecko nie ma nawet połowy z potrzebnych ksiażek. Tragedia.
Ech ja ostatnio sobie podliczyłam chodząc po Realu i mi wyszło, że na wyprawkę dla dzieciaka w tym roku wydam minimalnie 800 zł. Ręce opadają, co roku inne książki jakby nie mogli tego zrobić tak, że dzieciak bierze po starszych i nie wydaje sie bez sensu tylu pieniążków…
Barbara12 – 800 złotych? To coś dużo mi się wydaje, ja się zmieszcze w tysiącu na dwoje dzieci (9 i 12).
Tysiąc na dwa dzieciaki? To nie wiem jak Ty to zrobiłaś, teraz wszystko takie drogie. Nie jestem jakąś snobką, ale też przecież nie chcę wysyłać dzieciaka do szkoły z jakimiś dziadowskimi rzeczami np. plecak – bardzo drogi, piórnik, przybory do pisania. Tysiąc, nie wiem jak to możliwe, ale mi wychodzi duuuużo więcej…
Może sprawdzałaś w drogim sklepie. ja też dziadostwa nie kupuję i dbam o swoje dzieciaki.
mi już pękło pół tysiąca, a muszę doliczyć jeszce inne wydatki – buty na zmianę, strój na w-f. mój synek idzie teraz do pierwszej klasy, więc książki i tak wyszły w miarę tanio. co będzie za kilka lat. aż strach pomyśleć
szkoda gadać
800 zł – dwójka dzieci w szkole podstawowej
Po wakacjach wracam do starego mieszkania i przyznam, że mnie to troszku załamuje :-/ Mieszkam tam od kilku miesięcy, ale znalazłam to przez ogłoszenie i nie znałam tych ludzi. Jest tam oprócz mnie 5 osób i one są dosyć mocno imprezowe. Mnie to już męczy, bo mam za mało spokoju. I teraz nie wiem, czy gadać z nimi, czy się wyprowadzać. Pewnie jak pogadam, to zaraz wyjdzie, że jesteś nie ten tego, bo przecież każdy imprezuje. Aga.
czemu nie zmienisz mieszkania??
Kobieto! Nad czym Ty się zastanawiasz? Już tam nie wracaj. Z takimi sie nie dogadasz. Poza tym jesteś w mniejszości. 5 do 1 nie wróży szans na porozumieine . Przykro mi.
hehe, tacy mnie osłabiają – zostań w domu, nie zamulaj innym. nie wyszalejesz się teraz to kiedy niby ?!
weź Ty lep[iej zostań w domu, bo tacy osłabiają – wyrwie się spod skrzydełek mamusi i odbija. człowieku, imprezuj, ale nie zatruwaj innym zycia. od imprezowania są knajpy, a jak mieszkasz w tyle osób, to w domu nie szalej, tam się śpi, je, a nie chclew robi :-/
każdy robi co chce – nie chcesz imprezować to szukaj innej ekipy – bez zmuszania bez ciśnienia – peace! 🙂
Nie wygrasz, zmień mieszkanie, jedni lubią tak inni inaczej. Po co macie sob ie przeszjkadzać??
Hejka! Teraz będziemy już drugim rokiem, ale jakoś nie za bardzo nam idzie z komunikowaniem. Chodzi mi o to, że często nikt nic nie wie, a chciałabym to zorganizować tak, aby się ludzie bez problemu wymieniali podręcznikami, notatkami, żeby wiedzieli kiedy nie ma zajęć, kiedy jest impreza integracyjna i tak dalej. Jak Wy to rozwiązaliście?
u nas się sprawdzało forum
a u nas założyliśmy wspólne konto na gmailu i tam pialiśmy maile, jak było coś do przekazania. o tyle dobrze, że wgląd ma tylko ten, kto dostanie hasło :>
Kierman 06:52 on 20 września 2011 Permalink | Zaloguj
polecam, to bardzo wygodne. pracuję i studiuję naraz bez żadnych większych wyrzeczeń. PUWu akurat nie znam
woo 10:06 on 20 września 2011 Permalink | Zaloguj
dla mnie to jakaś ściema jest. żadnej motywacji do nauki. nie kupuję tego
Kierman 12:54 on 20 września 2011 Permalink | Zaloguj
jak – zero motywacji? to chyba jak idziez na studia, wiesz po co to robisz? i nie potrzebujesz kogoś, kto będzie stał nad Tobą z batem… a jak nie wiesz, to po co tracić czas?
Bliza 09:46 on 26 września 2011 Permalink | Zaloguj
co to za studia, dla mnie to jakoś tak szkoda tego studeckiego klimatu, ale na pewno wielu osobo to usprawnia życie
Klarson 08:41 on 4 października 2011 Permalink
Co to za różnica jak się studiuje? Teraz liczy się tylko papierek, życie weryfikuje umiejętności. W jaki sposób się go zdobędzie, nie robi mi to róznicy.
PK 09:49 on 12 października 2011 Permalink
Też myślę podobnie, bo studia to nie tyklko nauka z podręczników, ale też szkoła życia, znajomości, przyjaciele, czasami miłość. Tu się zdobywa umiejętności, które ciężko przecenić, a przed komputerem ich nie ma!
mmatys 08:17 on 17 października 2011 Permalink | Zaloguj
ja zacząłem w tym roku, najlepsza opcja, jaką można wybrać.